wtorek, 30 października 2012

kordonek.....


co można zrobić z kordonka?...
szczególnie gdy nie można spać, bo kaszel męczy niemiłosiernie?...
 .......
można zrobić Niebieską Koteczkę...


zalotną, w melanżowej sukience....
 niewyspaną i tęskniącą za "normalnością"....


a co można zrobić z kordonka jak prąd odłączą?...
a przez kaszel nadal spać nie można?....
można zapalić świeczkę...
i wyszydełkować "Niebieskiej" koleżankę....


uśmiechniętą, o niebieskich oczkach...
z torebką w granny sqares na wyposażeniu....


potem już obie mogą swobodnie gadać i gadać...
i snuć plany na przyszłość...


bo dobrze jest mieć przyjaciółkę...
dobrze jest móc wesprzeć się na jej ramieniu...
tylko czy pożyczy od czasu do czasu tą fajną torebkę?....


a po dwóch godzinach upragnionego snu...
 można znaleźć na stoliku taki oto liścik...


i co mam zrobić?
nie mam innego wyjścia tylko wyszydełkować ;)...
na specjalne zamówienie Marysi...
Szary Kotek z melanżowym szalikiem...
i tak Niebieska Koteczka trafiła do Zosi...
Biała Kicia wiadomo dla Kogo..
 bo dla Niej urodzinowo była robiona...
a ja ?...
a ja mam puste ręce, ale jakie szczęśliwe serce....

SERDECZNOŚCI DLA WAS WSZYSTKICH! ;))

p.s. z całego serca dziękuję Wam za wsparcie okazane mi po stracie Marianka
wszystkich za to bardzo mocno tulę...

Agnieszka Niebieska




piątek, 19 października 2012

Marianek...


„Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.
Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się za Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.
Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.
Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.
To Ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy Ty i Twój Najlepszy Przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na Twoją twarz, Twoje ręce znów pieszczą ukochaną główkę, patrzysz znów w ufne oczy swego Przyjaciela, który na tak długo opuścił Twe życie, ale nigdy nie opuścił Twego serca.
A potem przekraczacie Tęczowy Most – już Razem…”


Czekaj na mnie za Tęczowym Mostem mój ukochany...
mój Gospodarzu, mój Gapciu...
moje Mariano Italiano..
moje szczęście, moje piękności o niebieskich oczkach...
mój wymarzony, najlepszy z najlepszych...
mój wielbicielu miziania po brzuszku...
mój najwierniejszy z wiernych...
całuję Cię po główce i mówię...
kocham Cię i zawsze będę...
teraz już zawsze będę tęsknić i czekać...
wybacz, jeżeli kiedykolwiek Ciebie zawiodłam..
do zobaczenia Marianku po drugiej stronie tęczy...

DZIĘKUJĘ MÓJ PRZYJACIELU...



Dziś bardzo osobiście, ale skoro jest to mój pamiętnik...
Mojego kotka nie udało się uratować...
ale może uda się pomóc, nakarmić...
 a może nawet uratować inne skrzywdzone małe stworzenie...
pozwoliłam, więc sobie podać Wam link do bloga
a zarazem fundacji, którą stworzyła Ori...


poczytajcie, zatrzymajcie się na chwilę, pomóżcie...




wtorek, 16 października 2012

pastelowe girlandy...


 moja choroba niestety nie odpuszcza ;(...
mam za sobą weekendową gorączkę a przed sobą kolejne 10 dni na antybiotyku...
zdecydowanie zabrakło mi już sił...
leżę, więc w łóżku i dosłownie "czekam" na poprawę...
ale nie będę Was zanudzać, bo sama mam serdecznie dość własnego stanu!! ...

Girlandy...
girlandy i zdjęcia zrobiłam jakiś czas temu...
teraz się nimi chwalę w nadziei, że znajdą swoich nowych właścicieli...

girlandy są zrobione z grubej, cudnej bawełny ;)..

kwadraciki:
 wymiar: 8cm/8cm
sztuk 8 w girlandzie ;)
długość całej girlandy 150 cm

cena girlandy: 35 zł plus 5 zł przesyłka


girlanda "szaraczkowa"



girlanda " fioletkowa"



girlanda "beżowiasta"




"zainteresowanych" proszę o info w "komentarzach" ;)))...
a gdyby się zdarzyło, że ktoś!! podkupi Wam Waszą wymarzoną girlandę!! ;)...
stresu nie ma ;), gdyż zrobię identyczną kolorystycznie ;)...
na szczęście włóczkę jeszcze posiadam ;)...


a tak już całkiem serio...
raz jeszcze dziękuję tym wszystkim tu na blogu
i tym, którzy ślą do mnie takie cudne maile...
 i pytają o moje zdrowie...
dziewczyny jesteście MEGA KOCHANE!!...
jestem bardzo wzruszona Waszą troską o mnie....
nie macie pojęcia jak mi teraz na sercu gorąco....



 nie byłabym sobą gdybym nie nadmieniła, że pomysł na zdjęcia...
"zerżnęłam" od mojej kochanej Syl ....
no i nie mogłam się powstrzymać, by nie pokazać Wam tego....



nic tylko się napawać...
balsam na moje oczy i duszę...
i nic mi już więcej do szczęścia nie potrzeba...

kończąc optymistycznie i tak cudnie syllovo-pastelowo 
ściskam Was wszystkich kochani wspaniałego tygodnia życząc...
Wasza
Agnieszka Blado Niebieska

środa, 10 października 2012

Bardzo Szczęśliwego Czwartku....


dziś mi słów zabrakło....
ze wzruszenia.....
i ze szczęścia... ;)))



pozwolicie więc, że mnie KTOŚ wyręczy.....
.....
...była to niewątpliwie taka rzecz,
po której nawet
Bardzo Małe Zwierzątko
Mogło zbudzić się z rana
Bardzo zadowolone,
Że to zrobiło... ;)
Kubuś Puchatek



Ewuniu Miętowa dziękuję, za zrobienie "tego" dla mnie....
dziękuję...za to, że JESTEŚ..
 za tą cudną Maryjkę od Serca...
 i za Twoje ciepłe i serdeczne maile ;))...
.....

Dziękuję również Wszystkim za Troskę o moje zdrowie ;)....
strasznie się cieszę, bo....

Zawsze jest dobrze wiedzieć....
gdzie jest, jaki krewny –, i - znajomy.....
 czy się go potrzebuje czy nie.... ;))
Kubuś Puchatek

teraz już wiem gdzie mam ich szukać ;))

Bardzo Szczęśliwego Czwartku !!!
Wam życzę ;))






                            

wtorek, 9 października 2012

w połowie drogi...


poległam i to dosłownie...
miałam nadzieję, że moje zapalenie oskrzeli minie "ino mig"...
a tu nic z tego ;(....
"leżę i kwiczę" ;(...
z dodatkowo masakrycznym bólem ucha...



wszystko mam w "połowie drogi"...
rozpoczęte szydełka..
porządki...
nieodpisane maile...



oczywiście jestem zła sama na siebie, że mnie tak zmogło...
że mam tyle do zrobienia...
a ja tak czas "tracę"....
że nie mam na nic siły i energii...



 i już mnie dopada stan narzekania...
a tu nagle...
 ciach!!...
los jak zawsze wiedział co zrobić, by postawić mnie na nogi ;)...
a to przesyłką od Syl z cudownościami...
a to wyróżnieniem od Jagodzianki...
a to mailem i niespodzianką od Iki....
wszystko w "idealnym" czasie.....



i teraz cóż, że boli ;)...
że przez kaszel prawie nie śpię....
ale mam skrzydła do nieba i cieszę się jak dziecko ;))!!!....



bo czy może być coś piękniejszego niż bezinteresowność?....
niż niespodzianka sprawiona ot tak sobie....
tak po prostu, bo się kogoś lubi...
bo się komuś chce sprawić radość ;))....




więc zamiast marudzić na chorobę, cieszę się jak wariatka ;)...
oglądam, dotykam, wyjmuję i chowam...
a to przewieszam aniołka...
a to szpuleczką się zachwycam...
a to puszeczkę otworzę...
a to moteczkami się pocieszę.... ;)...

 dziękuję Wam dziewczyny za Wasze niespodzianki ;)...
za Wasze serce i sprawienie mi tak dużej radości....

a Wam wszystkim za cudne komentarze i tu i na fejsie...
sprawiające, że nadal wierzę w to co robię...
;))))

więc szydło w dłoń i do dzieła ;)))

buziaki!! ;)))
niebieskiego tygodnia Wam życzę ;))