sobota, 29 czerwca 2013

lawenda......

 
 
Kocham lawendę...
za jej cieniutkie, kruche łodyżki...
 i za omszone listki...
 
 
za delikatność i kolor kwiatów...
za kojący zapach...
który można schować do woreczka...
i zawiesić w szafie...
lub włożyć do szuflady.....

 
za proste, urocze bukieciki...
które przewiązane tasiemką...
będą zimą przypominać mi o lecie... 

 
kocham fiolet w połączeniu z zielenią...
kocham fiolet z bielą....
Czy Wy też lubicie lawendę?...
:)
 
 
ściskam Was gorąco....
samych cudowności życząc :) ....
 
 
p.s. Kochani szukam Nowego Właściciela...
dla tej cudnej szafy ;)...
wszystkie informacje podam mailowo...
a dodatkowe zdjęcia...
znajdziecie TU .... ;)
 
 
buziaki dla wszystkich... ;)
 


środa, 26 czerwca 2013

100% Niebieska Chata....

 
 
uwielbiam obrazy i figury święte...
mam do nich ogromną słabość...
kocham kapliczki, krzyże przydrożne i...
stare, podniszczone święte obrazki ...
 
 
 uwielbiam makatki i haftowane ręczniki...
wiekowe obrusy, serwety i firanki kołkowe...
uwielbiam kolorowe skrawki materiałów...
i szydełka gdzie tylko spojrzę....
 
 
kocham malować...
choć ostatnio pędzle zastąpiło szydełko...
uwielbiam zapach terpentyny....
choć jestem na nią uczulona....
uwielbiam nakładać farbę szpachlą...
aż powstanie cudna chropowata faktura....
 

 
uwielbiam wyszywać...
uwielbiam stare ludowe wzory...
uwielbiam zestawiać szydełko z haftem...
uwielbiam muzea i skanseny...
kocham bibułowe pająki i kwiaty...
 
 
uwielbiam kolory...
energetyczne, o czystych barwach...
 kocham niebieski...
we wszystkich jego odcieniach...
kocham go...
w wodzie, na niebie, w oczach...
na starej emalii i ceramice...
 
 
 
kocham koty...
kocham kwiaty...
uwielbiam ludzi...
podziwiam talenty...
uwielbiam kawę...
i cynamonowe świeczki...
dużo gadam....
 
 
uwielbiam bransoletki...
szczególnie jak się "majtają" na nadgarstku...
jak jest ich dużo...
jak są takie piękne, że aż dech zapiera....
 

   kocham! kocham! kocham!!
to cała Ja!!
cała " Niebieska Chata "...
cały mój świat....
moje kolory...
moje marzenia...
 wszystko to co uwielbiam najbardziej....
   
 
p.s. .. i kocham blogować!!
bo dzięki temu poznaję Was ;)...
 
 
 a to cudo przyjechało od Dominiki
której prace i talent podziwiam i podziwiać będę na wieki!!!
Dominiś Dziękuję!!!
 
słonecznej pogody Wam życzę
buziaki i uściski ;)
 
p.s. gorąco witam nowych gości ;)
 
 
 

wtorek, 25 czerwca 2013

w ogrodzie....

 
 
Dziś bez zbędnych słów ;)....
szaleję z aparatem ;)...
uczę się ;)...
 
 
 

 

 
 
pozdrawiam Was z przydomowego ogródka ;)...
o szydełkowaniu nie zapominam ;)...
 
 
 
buziaki!!!
 przesyłam moc pozytywnej energii ;)
 
 


czwartek, 20 czerwca 2013

stołeczki....

 
jestem typem....
 "zbieracza-kolekcjonera" ;)...
 często zastanawiam się....
 czy to już "stan chorobowy"?...
;)
 
 
jak mnie na coś "najdzie"...
kupuję niemal hurtowo...
gdzie nie spojrzę tam...
 
 
a to lalki celuloidowe...
a to emaliowane chlebaki...
 walizki...
stare budziki.....
 
 
a teraz doszły jeszcze...
 stołeczki....
 malutkie, malowane...
kolorowe, cudne....
 
 
 niektórym z nich...
poszydełkowałam...
czapeczki...
i teraz są jeszcze fajniejsze ;)...
 
 
lubię...
lubię tak zrobić coś w międzyczasie...
 drobne rzeczy...
które robi się lekko...
i które szybko cieszą...
 
 
lubię....
 gdy efekty swojej pracy widzę od razu...
kiedy nie muszę długo czekać ;)...
czasem lubię...
być niecierpliwa ;)...
 
 
p.s. cudowności pochodzą z Miętowego Sklepu...
jak widać gołym okiem...
"zbieractwo" jest u nas chorobą rodzinną ;))
 
 
Wspaniałego Weekendu!
;)
 


czwartek, 13 czerwca 2013

plenerowo...

 
 
z przykrością stwierdziłam, że dzieci rosną...
odkryłam to pewnego poranka...
gdy ujrzałam parę stópek wystającą za szczebelki łóżka...
 
 
no cóż...
nie było wyjścia ;(...
decyzja o zmianie łóżek była natychmiastowa...
choć dla mnie bardzo, bardzo bolesna...
bo nie pamiętam już kiedy zmieniałam coś "starego" na "nowe"...
a w tym przypadku w grę wchodziła tylko taka opcja...
 
 
i zamieniliśmy...
matalowe secesyjne łóżeczka dziecięce..
na marketowy "badziew"...
 który ja usilnie "przerabiam" i "zakrywam" jak tylko mogę...
by "pasowało" i by nie raziło mnie tą "nowością"...
 
 
 
     
 
ale są i plusy...
wreszcie można się wyspać ;)...
bo łóżka szerokie i długie...
z powodzeniem jest jeszcze miejsce dla króliczek...
Wiolettki i Błękitki...
oraz dla Mruczka kota...
 a dodatkowo pod łóżkami można schować...
 wiele ciekawych i niezwykle potrzebnych "rzeczy"...
które rano mama pozbiera i odłoży na miejsce...
 
 
 oczywiście nie mogłam ot tak sobie...
pozbyć się metalowych piękności...
 jedno łóżko zostało na strychu i pełni rolę...
"maileg'owego domku"...
teraz tam, Wiolettka, Błękitka i Kot...
urządzają swoje party...
 zapraszając na nie wszystkie pet shopy...
  drugie zaś łóżko powędrowało tymczasowo do ogrodu...
 
 
i tu zaczyna się "mamine" królestwo! ;)...
i wreszcie ja też mam wygodnie...
i ja mam masę miejsca...
na koszyczki, na moteczki...
na szydełeczka...
 
 
a jak super ;)...
 świeci słonko...
 przy boku mruczy kotek...
 pachnie kwiatkami i trawą...
 
 
a ja piję kawkę i szydełkuję sobie...
plenerowo ;)...
i już nawet mnie nie drażni ta zamiana ;)...
 
 
 szydełkując...marzę o remoncie...
 na który czekam już tak długo...
tym razem na zamianę...
 nowego na stare ;)...
na wymarzoną kuchnię...
i tak sobie dziergam do niej...
 
 
 
 a to łapki do garnków, a to ściereczki...
 pasujące do tych sprezentowanych przez kochaną Syl...
 
 
i już doczekać się nie mogę...
jak mnie to wszystko cieszyć będzie...
ale na razie wymyślam i uczę się...
nowych splotów, nowych technik...
lubię...
 
 
 
Wspaniałego weekendu!!
pozdrawiam plenerowo ;)
 
 


wtorek, 11 czerwca 2013

Szaliczek Marysi... wersja optymistyczna ;)

  
 Przyjaźń dla mnie obok zdrowia i miłości jest najważniejsza....
  
 
 Mam to szczęście, że...
mam prawdziwych przyjaciół...
którzy rozganiają chmury...
poprawiają nastrój...
 którzy po prostu o mnie "myślą" ;)...
 
 
chciałam o takiej własnie przyjaźni...
napisać w sposób najpiękniejszy...
ale mi nie wyszło ;(...
  
 
ponoć mój post był smutny, dramatyczny i użalający się...
  
 
o matko!!
efekt zupełnie inny niż zamierzałam ;(....
 
 
a ja tak chciałam podkreślić...
że to takie piękne...
jak przyjaciel jest na wyciągnięcie ręki...
jak czyta w myślach i wszystko rozumie...
 
 
jak chowa do torby czekoladę...
jak obdarowuje prezentem...
  
  
jak bardzo lubię, gdy niespodziewanie...
 spotykam blogowe koleżanki na targu staroci...
jak dostaję z daleka książkę, bo ktoś mnie lubi...
czy jak dostaję cudownego pełnego serca maila...
  
  
jakie to cudowne, że właśnie przyjaciel pojawia się zawsze..
kiedy jest nam źle, bo i takie dni bywają w życiu każdego człowieka...
 
 
  
zmieniam, więc treść dzisiejszego posta..
na wersję jeszcze bardziej optymistyczną ;)...
i mam nadzieję, tym razem "bardziej czytelną"...
  
 
i bardzo, ale to bardzo chciałabym wszystkim...
którzy zostawili komentarz pod moją poprzednią wersją tego posta...
podziękować za Waszą troskę...
i za tyle słów otuchy...
jak widać przyjaciół mam nie tylko w realnym świecie;))...
dziękuję ,dziękuję, dziękuję!!
  
 
słonecznego, ciepłego i cudownego tygodnia Wam życzę!!
  
  
p.s. efekt mojego plenerowego szydełkowania już wkrótce ;)..
a na zdjęciach szaliczek Marysi...
i moje zakupowe szaleństwo...